Moje walentynki!

Święto Zakochanych co roku wywołuje dużo emocji, zakochani planują romantyczne randki, prezenty, a single starają się jak najbardziej uciec od tej atmosfery przez imprezy anty walentynkowe czy spotkania ze znajomymi. Ja w tym roku ten dzień spędziłam jako singielka, ale i tak były to chyba najlepsze walentynki jakie mogłam sobie wymarzyć, pomimo, że nie było żadnych ogromnych, romantycznych gestów.

W piątek postanowiłam, że pójdę odwiedzić dziadka, ponieważ dawno u niego nie byłam ze względu na to, że dopiero co skończyła mi się sesja. Z okazji walentynek uznałam, że kupię ciasto do kawy. Nie spodziewałam się, że dziadek ugotuje dla mnie zupę pomidorową i zrobi kopytka, czyli dwa moje ulubione dania. Coraz rzadziej wychodzi z domu ze względu na złe samopoczucie, a mimo to poprosił moją mamę by kupiła mu składniki, które przyniosła dzień wcześniej i ugotował to dla mnie. Zrobiło mi się tak miło, bo to właśnie o to chodzi w walentynkach, nie o to kto kupi większego misia, większy bukiet kwiatów czy droższe czekoladki, ale o takie małe gesty, które pokazują jak dobrze zna się drugą osobę. Ważne jest też aby pamiętać, że nawet jeśli nie ma się drugiej połówki można świętować miłość do rodziny, przyjaciół, a nawet do swojego zwierzaka. Ten dzień nie musi być depresyjny, można go równie dobrze spędzić z samą sobą, zabrać siebie na kawę czy do kina, a jeśli nie ma się ochoty patrzeć na szczęśliwe pary to można ugotować sobie coś dobrego i obejrzeć jakiś film w domu albo wziąć długą kąpiel i się zrelaksować. Kochajmy siebie samych, bo to sprawia, że życie jest piękniejsze.
A Wy jak spędziliście ten dzień?

Komentarze

Popularne posty